Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Jak Europa Putina ratuje

Zasadniczym motywem działań dyplomacji niemieckiej jest obawa przed implozją Rosji, co mogłoby nastąpić, gdyby w wyniku porażki prezydent Putin zupełnie stracił twarz

Zasadniczym motywem działań dyplomacji niemieckiej jest obawa przed implozją Rosji, co mogłoby nastąpić, gdyby w wyniku porażki prezydent Putin zupełnie stracił twarz.

Prowadzone w Berlinie z inicjatywy Niemiec i Francji rokowania pokojowe między Rosją a Ukrainą mają na celu wyciągnięcie pomocnej dłoni do Putina. Zasadniczym motywem działań dyplomacji niemieckiej jest obawa przed implozją Rosji, co mogłoby nastąpić, gdyby w wyniku porażki prezydent Putin zupełnie stracił twarz. Konsekwencje biznesowe i polityczne mogłyby być dla Niemiec nieprzewidywalne. Dodam też, że bez silnej Rosji w Niemczech mogą ponownie odżyć silnie nastroje wielkomocarstwowe, czego, jak sądzę, kanclerz Merkel bynajmniej sobie nie życzy. Dlatego też stara się Putinowi pomóc. Oferta wygląda tak, że w zamian za wycofanie z Ukrainy najemników nastąpi uznanie aneksji Krymu i tzw. federalizacja Ukrainy.

Obecnie na takie rozwiązanie nie godzą się jednak ani Rosjanie, ani Ukraińcy. Tych ostatnich może do rokowań nakłonić tylko własna ocena możliwości osiągnięcia sukcesu militarnego w wojnie z najemnikami. Sądzę bowiem, że w polskich mediach przesadnie przedstawia się sukcesy armii ukraińskiej. Gdyby zwycięstwo było już przesądzone, do rozmów w Berlinie zapewne w ogóle by nie doszło. Należy pamiętać, że bojowy potencjał Ukrainy nie jest zbyt duży. Armia podległa władzom w Kijowie poniosła zaś już duże straty w ludziach i sprzęcie w kotłach na południu, gdzie najemnikom udało się otoczyć oddziały ukraińskie. Teraz jednak zmianie uległa taktyka, duże ośrodki oporu najemników są dość łatwo otaczane przez ściągane z całego kraju oddziały ukraińskie. Trzeba jednak pamiętać, że otwarty szturm Doniecka i Ługańska będzie oznaczał gigantyczne straty wśród ludności cywilnej i szturmujących wojsk.

Tak więc operacja przeciwko najemnikom jest dla Ukrainy pod każdym względem kosztowna. Obawiam się też, że może potrwać aż do zimy. Przy takiej ocenie perspektyw militarnych inicjatywa pokojowa Niemiec i Francja nie jest zupełnie pozbawiona sensu. Warto pamiętać, że spotkanie czterech ministrów w Berlinie odbywa się zamiast wcześniej przygotowywanego spotkania Poroszenki z Putinem. Przed tymże spotkaniem Putin miał wystąpić na Krymie i coś zadeklarować. Podejrzewano, że w swoim przemówieniu powie, iż wycofa najemników z Donbasu w zamian za legalizację aneksji Krymu. Z jakichś powodów ta deklaracja jednak nie padła. Być może sytuacja militarna sugeruje Kremlowi, iż może jeszcze przeciągnąć negocjacje, tym bardziej że kolejną ofertę spotkania na szczycie złożyła Białoruś, poparta tym razem przez Kazachstan.

Nie uważam jednak, że Putin w tej chwili realnie liczy na możliwość połknięcia całej wschodniej Ukrainy. Priorytetem jest dla niego zyskanie międzynarodowej akceptacji dla aneksji Krymu, co wbrew pozorom jest dla Kremla kłopotem, oraz rozwiązanie problemu rebelii w Donbasie. Ten ostatni projekt zaczął już żyć własnym życiem i Moskwa wolałaby się z niego wycofać. Już w tej fazie konfliktu Igor Striełkow (Girkin) stanowi problem wizerunkowy dla Putina, bo zaczął obecnego prezydenta doganiać w niektórych rosyjskich sondażach poparcia politycznego. Striełkow podobno wkrótce po pojawieniu się wspomnianych sondaży wyjechał na urlop, a potem miał zostać ranny lub nawet zginąć. To jednak nie rozwiązuje wszystkich problemów. Utrwalenie się w Noworosji (jak bywają nazywane samozwańcze republiki doniecka i ługańska) nowych, bardziej nacjonalistycznych niż Kreml reżimów może stanowić dla Rosji czynnik potencjalnie destabilizujący.

Nie sądzę, aby Putin w tej chwili realnie liczył na możliwość połknięcia całej wschodniej Ukrainy. Priorytetem jest dla niego zyskanie międzynarodowej akceptacji dla aneksji Krymu

Patrząc na sytuację międzynarodową wokół Rosji, warto też podkreślić, że Amerykanie, którzy nie uczestniczą w negocjacjach berlińskich, zasadniczo różnią się w ocenie sytuacji od Niemców. Myślę, że pogodzili się już z ostatecznym fiaskiem wszelkich resetów i powolna destabilizacja Rosji jest im nawet na rękę. Kiedy tylko NATO odciążyło niejako Rosję, angażując się w Afganistanie, ta, nie mając już problemów w Azji Środkowej, natychmiast zaczęła prowadzić agresywną politykę na zachodzie. Sądzę, że USA mają ten fakt we wdzięcznej pamięci i chętnie widziałyby Rosję bardziej zaangażowaną w problemy bezpieczeństwa w Azji.

Co do Polski, to, że nie uczestniczymy w niemiecko-francuskiej dyplomatycznej akcji ratunkowej dla Putina, nie powinno nas zbytnio martwić. Po pierwsze, na razie nic z tych negocjacji nie wychodzi, a niepowodzenia cudzych dyplomatów nie powinny nas przesadnie przejmować. Po drugie, to, że z rozmów nic nie wynika, a równocześnie wciąż się one toczą na tle bezustannie tlącego się kryzysu, wcale nie musi być dla nas złym scenariuszem. Musimy się zastanowić, jak definiujemy nasze cele na wschodzie i czy ugrzęźnięcia Rosji i Ukrainy w trudnym i wyczerpującym konflikcie są, czy też nie są w naszym interesie.

Dotychczas wysyłaliśmy sygnały sugerujące, że mamy jakąś dziejową misję, by bronić Ukrainy i wzmacniać jej pozycję. Tymczasem w Berlinie nie jesteśmy m.in. dlatego, że naszej obecności, pomimo tak dużego zaangażowania na jej korzyść, wcale nie zażądała strona ukraińska. Więc i my nie musimy się na Ukrainę ciągle oglądać. Potrzebna jest bardziej wyważona analiza sytuacji. Ukraina z naszego punktu widzenia nie może stać się satelitą Moskwy lub być częściowo przez nią anektowana, ale niewykluczone, że i jej zdecydowane zwycięstwo niosłoby z sobą pewne zagrożenia. Musimy tutaj ostrożnie manewrować, obserwować, jak układają się stosunki pomiędzy Moskwą, Waszyngtonem a Pekinem. Potrzebny jest nam też czas, aby w zmieniającej się sytuacji międzynarodowej nieco okrzepnąć.

Nowa Konfederacja
INTERNETOWY TYGODNIK IDEI, NR 34 (46)/2014, 21–27 SIERPNIA, CENA: 0 ZŁ

ARTYKUŁ POWSTAŁ DZIĘKI DARCZYŃCOM. ZOSTAŃ JEDNYM Z NICH!

[easychart type=”horizbarstack” height=”30″ width=”200″ title=”W lipcu nasze stałe przychody wyniosły 8725 zł. Aby przetrwać, potrzebujemy 13300 zł miesięcznie” groupnames=”Wpłacono, Brakuje” valuenames=”ZŁ” group1values=”8725″ group2values=”4575″]
Dodatkowo, otrzymaliśmy od Państwa w lipcu 1 177 zł jednorazowych darowizn. Są one również bardzo ważne, ale nie dają niestety poczucia stabilności ani możliwości długofalowego planowania działań. Istniejemy dzięki stałym darowiznom!
Politolog, wykładowca Akademii Ignatianum w Krakowie. W Instytucie Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk prowadzi badania nad rozwojem rosyjskiej myśli politycznej. Autor książki „Rozgrabione imperium. Upadek Związku Sowieckiego i powstanie Federacji Rosyjskiej”.

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
6 528 / 26 000 zł (cel miesięczny)

25.11 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

5 odpowiedzi na “Jak Europa Putina ratuje”

  1. Łukasz pisze:

    Nie wierzę. Profesor Marciniak pisze o tym z takim dystansem jakby chodziło, nie przymierzając, o walki Świetlistego Szlaku z peruwiańskim rządem. Tymczasem wczoraj (piątek, 22 sierpnia 2014 r.) rosyjskie regularne jednostki artyleryjskie znalazły się na Ukrainie „kontynentalnej”. Od tego dnia mamy więc do czynienia z otwartą inwazją. Prostym ludziom bez tytułów naukowych naprawdę kojarzy się to z 1938 rokiem. Niemcy – co poniekąd potwierdza też Pan Profesor – prowadzą politykę appeasementu. USA zajęte są Syrią, Irakiem i Palestyną oraz nadchodzącymi wyborami prezydenckimi. Jeśli Putin nie napotka na opór może nawet podejść pod Kijów. Konsekwencją takiego obrotu sprawy będzie wasalizacja całej Europy Wschodniej przy dyskretnej aprobacie Niemiec i Francji. Mołdawia nie wejdzie nigdy do UE. Stany Zjednoczone przez długie dziesięciolecia nie będą miały czego szukać w Europie. Polska dyplomacja powinna zrobić wszystko by UE pożałowała agresji na Ukrainę – stąd ostatnie głosy by zaprzestać wymiany rubla na inne waluty są warte uwagi. Prezydent Obama powinien spełnić obietnicę daną władzom w Kijowie i dozbrajać Ukraińców. Rosja powinna zostać wykluczona z szeregu organizacji międzynarodowych, w tym WTO. Należy podpisać umowy wojskowe z Mołdawią i Gruzją.
    Zauważmy, że Donald Tusk ostatnio nawet nie wspomina o swoim kolejnym „flagowym” pomyśle – Unii Energetycznej. Rząd jest bierny i znalazł się poza całą „rozgrywką” co jest – moim zdaniem – pokłosiem arogancji ministra Sikorskiego wobec Ukrainy i jego programowej, podniesionej do rangi dogmatu, uległości wobec polityki niemieckiej. Rację ma Paweł Kowal kiedy mówi o potrzebie kontestowania przez Polskę rozmów w formule „normandzkiej”. Nie chodzi o snucie wizji apokalipsy, chodzi o przemyślenie i wdrożenie rozwiązań, które mogą powstrzymać Rosję.

  2. Łukasz pisze:

    Wszelkie sankcje powinny zostać utrzymane do czasu wycofania się Rosjan z Krymu- choćby to miało trwać 15 czy 20 lat.

  3. Piotr M. pisze:

    “Dodam też, że bez silnej Rosji w Niemczech mogą ponownie odżyć silnie nastroje wielkomocarstwowe, czego, jak sądzę, kanclerz Merkel bynajmniej sobie nie życzy. Dlatego też stara się Putinowi pomóc.”

    Wydaje mi się, że wręcz odwrotnie – Putin podsyca wielkomocarstwowe ambicje Niemców, ciążąc ku sojuszowi dwóch imperiów. Stąd nastawienie prorosyjskie wśród niemieckich konserwatystów.

  4. Vicio pisze:

    Wreszcie doczkałem się wypowiedzi pod którą sam chętnie podpisuję się. Panie Profesorze właśnie tak trzeba myśleć. A co ważniejsze to myślenie trzeba wdrożyć do polskij polityki na codzień. Nie tylko w kwestii konfliktu na Ukrainie, ale w względem Francji , Niemiec i wszystkich dookoła. Dziękuję za ptagmatycze podejście do polityki. Takie rozumienie polityki powinno zostać utrwalone polskiej dyplomacji !

  5. Vicio pisze:

    Wreszcie doczkałem się wypowiedzi pod którą sam chętnie podpisuję się. Panie Profesorze właśnie tak trzeba myśleć. A co ważniejsze to myślenie trzeba wdrożyć do polskij polityki na codzień. Nie tylko w kwestii konfliktu na Ukrainie, ale w względem Francji , Niemiec i wszystkich dookoła. Dziękuję za pragmatyczne podejście do polityki. Takie rozumienie polityki powinno zostać utrwalone w polskiej dyplomacji !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo